Wszyscy znajomi i przyjaciele dobrze wiedzą, że pizzę mogłabym jeść każdego dnia i (prawie) nigdy jej nie odmawiam. Tym razem na włoską ucztę udaliśmy się do Pino Garden, restauracji znajdującej się przy krakowskich błoniach, jest ona zatem idealnym miejscem by wstąpić na posiłek po spacerze. Wystrój lokalu jest dość minimalistyczny, ale bardzo przytulny, króluje w nim zieleń i drewno. Do restauracji przynależy duży ogródek, który w znacznym stopniu jest zadaszony, w związku z tym można przyjemnie spędzić czas nawet podczas kapryśnej pogody. Niestety nie zrobiliśmy wcześniej rezerwacji, dlatego musieliśmy zadowolić się stolikiem w środku.
Bardzo szybko dokonaliśmy wyboru z ciekawego menu, które na szczęście nie jest bardzo rozbudowane. Przystawka to karmelizowany kozi ser, chipsy z buraka, szynka crudo z jeżynami, konfiturą z cebuli i z pumperniklem. Połączenia smakowe były rewelacyjne, kozi ser idealnie komponował z dodatkami, szynka nie była przesuszona. Jedynie chipsy z buraka nie powalały kubków smakowych. Porcją (29 zł) podzieliliśmy się we dwoje (na zdjęciu moja połówka:)).
Dania główne z góry były przesądzone. Pizza! Ale jaka… wybraliśmy dwie, każda o średnicy 30 cm. Cztery kawałki przynieśliśmy do domu, bo nie podołaliśmy tym smakołykom. Wersja pierwsza to CAPRESE (29 zł), z przepysznym, mocno pomidorowym sosem, kawałkami mozzarelli i pomidorów, polana bazyliowym pesto i posypana świeżą bazylią. Składników niewiele, ale smak osiągnięty! Uwielbiam kiedy sos pomidorowy czuć na pizzy i jest on składnikiem, a nie tylko „klejem” między ciastem a składnikami.
Druga pizza to COTTO z mozzarellą, blanszowanym szpinakiem, szynką cotto, pesto z suszonych pomidorów, posypana pestkami słonecznika. Rozkosz dla podniebienia, pięknie wypieczona, aromatyczna. W smaku nie brakowało jej niczego. Przy tej pozycji jest jednak jedno znaczące ALE. Widzicie zdjęcie? Wygląda apetycznie? Według mnie nie! Pesto z suszonych pomidorów, które miało wieńczyć ten włoski smakołyk wygląda okropnie, jak nie przymierzając bobki. Po rozsmarowaniu go na składnikach było już o wiele lepiej, a powtarzam – smakowo pizza COTTO była przepyszna! Estetyka do poprawki!
Napomknę jedynie o obsłudze, że z nią bywa bardzo różnie… Tym razem pani, bardzo miła, ale nico nieogarnięta. Może miała dużo stołów do obsłużenia… „Przelatywała” obok nie zwracając na nas uwagi, a na zamówione dwa napoje czekaliśmy 20 min. Wybaczamy, z nadzieją, że w następne upalne popołudnie nie będziemy usychać z pragnienia 🙂
Bardzo mnie cieszy, że w Krakowie otwiera się coraz więcej miejsc, w których można zjeść prawdziwie włoskie specjały, o niebo lepsze od pseudo-pizzy przywożonej przez min. pizzerie nocne.
Jeżeli kiedyś zawieje Was do Irlandii, dajcie znać. Możemy polecić całe mnóstwo fajnych miejsc do zjedzenia „na poziomie”. Jeśli chodzi o pizzerie to aktualnie wygrywa Emiliano’s w Waterford. Z prawdziwymi Włochami, zarówno na sali jak i w kuchni.
PolubieniePolubienie
Wow dzięki😊 chętnie skorzystam z porady😊 a Irlandia jest w planie, ale chyba dopiero w przyszłym roku😊
PolubieniePolubienie
Ej, pizzerie nocne czasem ratują życie! … a może na urlop do Krakowa…? Bardzo gorąco u Was?
PolubieniePolubienie
A czasami chcą nas otruć😊 zapraszamy. Dziś 27 stopni i jakaś chłodząca klimat krótka burza. Dla mnie 27 to idealna temperatura😊
PolubieniePolubienie
Tym razem przed kolacją. Pizzę lubię, w różnych zestawieniach zresztą. Te wyglądają nieźle .
Pizze jadłem chocby we Włoszech, wiele razy, kiedys nawet w Wenecji.
Ale najlepsza była w centrum Kopenhagi, niedaleko Tivoli, bardzo dobra też w Bostonie.
Podobno best of the Best jest w Australii.
Ale uznałem że choć ja lubię to nie aż tak bardzo 😊
Pozdrowienia Zb
PolubieniePolubienie
I głodna jestem! Ufff
PolubieniePolubienie
Pizza od czasu do czasu… czemu nie! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
…ukradłam a może wzięłam pozostawione, zdanie, obraz, zapach, smak. Nie zapłacę bo nie mam czym . Przepraszam.
PolubieniePolubienie
Raczej słaby ze mnie zjadacz pizzy. Czasem zaszliśmy z Miłoszem do pizzerii nad Motławą. . Oddawał mi brzeszki Margarity, bo wiedział, że moje ulubione, a jemu bogaty środek
PolubieniePolubienie